„Czas”
„Czas” nie istnieje,
we wszechświecie tak się dzieje,
nie istnieje od zarania,
od istnienia nie powstania.
Wszystko bez „czasu” trwa,
nie jest wróżba ta zła,
wszystko trwa w jednej chwili,
byśmy odeszli i wrócili.
Wszystko dzieje się tu i teraz,
a działo się tak nieraz,
informacja „dziś” wysłana,
„jutro” jest odbierana,
Została „dziś” wysłana,
„jutro” to „dziś” gdy jest znana.
Dla informacji „czas” się zatrzymał,
to znaczy jej się nie imał,
jest ona zawsze i w „czasie” trwania,
czy wysyłania, czy jej odbierania.
Ten przykład jaskrawo wskazuje,
że „czas” się mutuje,
że dla jednych się zatrzymał,
a dla innych upływał.
Wszechświat tego nie przewiduje,
że „czas” się kopiuje,
a napotkany jak aminotransferaz,
jest noc i dzień, a zawsze jest teraz.
Stworzenie czasu cyklu potrzebuje,
wtedy on się buduje,
Ziemia jest w jego posiadaniu,
noc i dzień czyli „czasu” określaniu,
lecz wszechświat w niego nie obfituje,
i nad „czasem” góruje.
Wszechświat nie ma swojego początku,
czyli nie ma zaczątku,
od którego czas się zaczyna,
i liczy się praprzyczyna.
Końca także nie przewiduje,
i „czasu” nie potrzebuje,
początek i koniec został wymyślony,
bo człowiek „czasem” został zniewolony.

Istnienie
Dlaczego tu istniejemy,
skąd nasz początek bierzemy?,
jak życie się zaczęło,
i skąd się wzięło?.
Nurtuje ludzkość brak tej wiedzy,
która w podstawach bytu leży,
lecz nie mamy świadomości,
istnienia bytu tożsamości.
Z wiedzy jaką posiadamy,
taką informację mamy,
są dwa bieguny bytu,
w których istnienia dostaliśmy zaszczytu.
Jeden drogą ewolucji kroczy,
i z wiarą się broczy,
drugi o stworzeniu wspomina,
że to naszego Pana jest wina.
Lecz każda swoje racje posiada,
i o nich napisać wypada,
nie z punktu naukowego,
lecz naszego życiowego.
Wykazać kto w sporach ma rację,
i komu ten wywód da satysfakcję,
tysiące lat są nasze istnienia,
czy z ewolucji, czy z wiary dzielenia?.
Na pewno to wiemy,
że tu istniejemy,
że ktoś nas wynagrodził,
i z łączenia plemników urodził.
Lecz tego jeszcze nie wiemy,
nadejdzie czas, że się dowiemy,
kiedy życie się zaczyna,
kiedy nadchodzi istnienia godzina.
Mnie się wydaje,
że gdy oznaki już daje,
czy wtedy gdy się dzieli,
czy gdy jest już w kądzieli?.
Przemyśleć należy,
czy życie u podstaw ewolucji leży,
czy my to wybryk szympansa,
czy grzech pierwszych rodziców to nasza była szansa.
W każdym przypadku geny się mieszały,
i swój udział w naszym istnieniu miały,
Ewa z żebra Adama powstała,
a synom naturalnie życie dała.
Czyli, przy Ewie genami mieszano,
bo bez zarodka życie jej dano,
a człowiekiem się stała,
bo potomnym życie dała.
Gdyby Pan to przewidział,
i przyszłość Ewy by widział,
że stworzy grzechu podwaliny,
nie było by tej dziewczyny.
Przerwał by to tworzenie,
i z in vitro doświadczenie,
plany w czasie by przeczekały,
i w XX wieku by zaistniały.
Ewa taka się urodziła
i ułomna w grzechu była,
gdyby Pan już to wiedział,
światu by to powiedział.
Nie grzechem jest błądzić,
i innych sądzić,
lecz błędem jest tak trwać,
i życie odbierać.
Czym Pan się kierował,
że doświadczenia kontynuował,
czy było to już życie,
czy błędu ukrycie?,
tego się nie dowiemy,
choć prawdę poznać tę chcemy.
Następnie Pan swą wolę przekazał,
a nam potomnym Ewy nakazał,
byśmy się zdrowi rodzili,
i ułomnymi nie byli.
Bo człowiek ułomny życia nie daje,
i jako ostatni się staje,
przy zachowaniu takiego myślenia,
nie było by człowieka istnienia.
By życie trwale istniało,
by jedno drugie dawało,
dający zdrowym musi być,
a w przekonaniu daru życia musi tkwić.
Pan nakazał byśmy na podobieństwo się rodzili,
byśmy jego wzorem byli,
a w tym wzorcu się rodzimy,
i w mądrości Pana tkwimy.